Rozdział
9
Niedziela
zapowiedziała się nieciekawie. Wstałam i zobaczyłam że blondyn
jeszcze śpi. Zciągnęłam jego koszule która służyła mi za
piżame i ubrałam wczorajsze ciuchy.
Zeszłam
na dół gdzie zastałam gotującą Delly.
- Cześć Del.- przywitałam ją.
- Oh cześć Liw, widze że mam nową ksywkę. - uśmiechnęła się podając mi naleśniki.
- I to wszystko dla mnie?!- nie dowierzałam patrząc na talerz.
- No oczywiście! - usiadła obok i zaczęłysmy jeść.
Po
śniadaniu pomogłam jej zmywać i skierowałam się do szkoły. Gdy
doszłam wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Postanowiłam
pójść na lody, chodziłam po parku. Usiadłam sobię na ławce
obok jakiejś kobiety. Gdy skończyłam lody siedziałam opalając
się. Nie wiedziałam jakie niebezpieczeństwo było obok...
- Dzień dobry skarbie. - powiedziała w końcu kobieta.
- Skarbie?! Czy my się znamy?!- spytałam lekko wystraszona.
- Oh i to bardzo. Przejdzmy się to ci wszytko wytłumacze.- chciałam odmówić ale ona mocno złapała mnie za rękę i zaprowadziła w jakieś miejsce.
U
Lynchów.
- Uwaga wychodzę! - krzyknąłem do wszystkich.
- A gdzie idziesz Ross?-spytała Rydel.
- A na spacer, to pa! - wyszedłem.
Chodziłem
alejkami i cieszyłem się słońcem. Podpisałem kilka zdjęć fanek
z R5 Family <3 i skierowałem się w stronę parku. W pewnym
momencie dostrzegłem Oliwię, chciałem ją zawołać ale pamiętam
tylko straszny ból w głowie...
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie ! Czemu w takim momencie ja się pytam !? Kurde jestem strasznie ciekawa co się tam wydarzy. Kochana dawaj szybko next bo nie wytrzymam.. <3 <3
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie na nowy rozdział : http://here-comes-forever-r5-story.blogspot.com/ <3