Siedzę sobie na trawie, dookoła są wielkie drzewa i góry. Tak to mój dom, ukochana polska. Chodzę boso po łące, chodzę w różne zakamarki w lesie i ciesze się słońcem. Była cisza i spokój ale oczywiście ktoś ją zniszczył...
- Ross?! Co ty tu robisz...w dodatku na jednorożcu?- zobaczyłam blondyna na kucyku w tęczę, jego fryzura seksownie latała na wietrze.
- Wiesz mi ta sytuacja mi też się nie podoba, nie lubię tęczowych kucyków...wole żółte.- puścił mi oko.
- No to spadaj jak ci się tu nie podoba...
- Nie mogę, pragnęłaś mnie tu...- położyłam się na trawie a on usiadł obok.
- Wcale nie...w dodatku co ty tu robisz? Wracaj do U.S.A - blondyn zaczął się cofać.
- Liw...Liw...Oliwia...- gadał bez przerwy.- Oliwia!!!
- Aaa!!! Co się stało? To był sen? Ross nie był na kucyku?- pytałam szybko jak idiotka.
- Uuuu widzę że już po pierwszym dniu znajomości śnisz o mnie.- Ross podał mi rękę żebym wstała, uśmiechał się przy tym szeroko.
- Coooo...wcale nie. Bredzisz! Teraz lepiej idźmy się przebrać, dziś pierwsze zajęcia.- wstałam i otworzyłam mu drzwi, na odchodne powiadomił mnie że przyjdzie za pół godziny.
Ściągnęłam wczorajsze ubrania i powędrowałam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Otulona ręcznikiem wróciłam do sypialni i ubrałam się w zwykłe poszarpane jensy , czarne trampki i zwykłą bluzę z kapturem. Zobaczyłam że jest dopiero siódma trzydzieści a zajęcia miałam dopiero na dziewiątą. Dlaczego Ross tak szybko chciał żebym się ubrała?- myślałam. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi, zobaczyłam że Ross jak mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.
- Widać że mamy podobny styl. - Miał racje. Tez miał obcisłe spodnie, trampki i bluzę. Jeszcze pomyślą że jesteśmy parą co by było całkowitym kłamstwem.
- Tak najwyraźniej. Dlaczego tak szybko po mnie przyszedłeś? - spytałam.
- No ja po co? Musimy iść coś zjeść , proponuje pizze, co ty na to? - wyprowadził mnie z akademika.
- No w sumie to nie zły pomysł! Prowadź.
Szliśmy na piechotę , minęliśmy kilka przecznic i dotarliśmy do sklepu z bielizną męską?!
- Ross co my tu robimy!?- krzyknęłam. - Miałeś mnie zaprowadzić na pizze...- burknęłam.
- Rocky mi powiedział że jest tu wyprzedaż i musiałem skorzystać! Choć...- złapał mnie za rękę ale ja ją zabrałam.
- Nie myśl że wejdę do sklepu gdzie łażą różni faceci w bokserkach...nie ma mowy.- powiedziałam ale tak naprawdę to chciałam go zobaczyć ( wiem jestem dziwna).
- Ta jasne nie chciałabyś...choć i nie marudź. Kupie jedną część i idziemy.- weszłam z nim do sklepu. Przymierzył jedną parę różowych gaci i pozował przy mnie i pytał czy seksownie podkreślają mu tyłek. W końcu coś wybrał i poszliśmy na te śniadanie. Zjadaliśmy gadając o różnych bzdurach na świecie, czym się interesujemy i co robimy w wolnym czasie. Gdy skończyliśmy jeść i pić Ross poprosił o rachunek i popatrzył się na mnie.
- Coś się stało?- spytałam.
- Tak, poczekaj.- wyciągnął serwetkę i wycierał mi nią policzek.- No i już jest okey.
- Ross?
-Tak.
- Ta serwetka jest czysta. - popatrzyłam się na nią a później na czerwonego chłopaka.- Dobra nie ważne. Chodź bo się spóźnimy.
Doszliśmy akurat na dzwonek, odszukaliśmy sali i weszliśmy. Ross odszukał wolnej ławki i spytał czy chciałabym z nim siedzieć , już miałam odpowiedzieć ale usłyszałam moje imię.
- Oliwia!
- Kamila...- powiedziałam z strachem.
__________________________________________________
A to jest Kamila ( poznacie ją dopiero ) :
Kamila
17 lat

Rewelka ! I ten sen. Haha. W sklepie też była beka. :) Czekam na next. :D
OdpowiedzUsuń