Dzięki za odwiedzanie :*

Dzięki za odwiedzanie :*

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 4.

Rozdział 4.
- Co ty tutaj robisz Oliwia? 
- Ja się tu zapisałam do szkoły. A ty powinnaś być na Bahama! 
- No i? Wróciłam! Będziemy się znowu przyjaźnić.- uśmiechała się.
- Taaa oczywiście. No to pa. - szybko odeszłam nie czekając na jej reakcje, usiadłam w ławce z Rossem i czekaliśmy na psora.
- Coś między wami zaszło? - spytał mnie blondyn.
- Nie...nie koniecznie. Chodzi o jej charakter. Jest czasem fajna ale arogancka, nie ważne.- machnęłam ręką żeby dał se spokój.
Czekaliśmy z pięć minut na nauczyciela. Jak już przyszedł wszyscy wstali i powiedzieliśmy krótkie " Dobry " . Nauczyciel miał na nazwisko Mell . Był naszym wychowawcą , gadaliśmy, przedstawialiśmy się i takie tam. Po tej lekcji miałam już całkowicie dość. W stołówce siedziałam z całym R5 , tylko jedno miejsce było wolne. Zobaczyłam z daleka zmierzającą ku nam Kamile. Szybko rzuciłam torbę na wolne krzesło żeby nie mogła tam usiąść.
- Hejka. Jestem Kamila, przyjaciółka Liw. Mogę usiąść z wami? - spytała słodko.
- Jasne siadaj. Oliwia weź tą torbę okey?- spytał mnie Riker.
- Tak już. - położyłam rzeczy na ziemi i zrobiłam miejsce dla Kamili.
- Ciesze się że mogę was poznać! Jestem waszą wielką fanką! - cieszyła się brunetka.
- To super, na pewno będziemy się super bawić! - powiedział Rocky.
- Jasne...- odpowiedziałam. Zabrałam tace i wyszłam ze stołówki. 
Powędrowałam do toalety szkolnej. Różniła się od męskiej. Dla chłopców była niebieska z kabinami i jeszcze więcej męskich rzeczy a dziewczyny miały biało-różową.  Podeszłam do lustra,poprawiłam włosy i makijaż. Postanowiłam że zadzwonię do rodziców bo zapomniałam to zrobić wczoraj.
- Halo? Mama? Cześć! - przywitałam się.
- No witaj! Co do mnie dzwonisz wczesną nocą?!
- Co?! O boże zapomniałam sorry! U nas jest popołudnie a u was już wieczór...przepraszam.
- No dobrze to papa. - nigdy tak szybko mnie nie spławiła.
Było mi trochę smutno że teraz nawet rodzina ze mną nie gada. A może ta szkoła nie była dobrym pomysłem? Nieeee! Przecież tak na to czekałam! 
Resztę lekcji nie odzywałam się do nikogo. Szybko pobiegłam do pokoju, odłożyłam torebkę i poszłam na spacer. Chodziłam po słonecznym parku, poszłam na lody a gdy zaczęło się ściemniać zaczęłam wracać do akademika. Przyznam że trochę się zgubiłam. Było już całkiem ciemno gdy ktoś mnie złapał od tyłu. Czułam przypływ adrenaliny więc bardzo szybkim ruchem wyciągnęłam mały długopis i wbiłam temu komuś to w brzuch. Był to taki mini paralizator. Gdy ten facet upadł zobaczyłam że to nie kto inny jak mój kolega.
- Ross do jasnej cholery co mnie straszysz?! - podniosłam go z ziemi.
- Ja ciebie nie straszę tylko stoję z bólem. Dlaczego znów w brzuch? - spytał.
- No bo był najbliżej. Teraz nie ważne. Wracajmy...dlaczego mnie śledziłeś? 
- Ja ciebie nie śledziłem tylko patrzyłem czy coś ci się nie stanie. - wziął mnie za rękę i szybkim krokiem zaprowadził do pokoju. - Dobranoc...- pocałował mnie w policzek i zniknął w swoim pomieszczeniu.
Weszłam do sypialni i zobaczyłam siedzącą po turecku w różowej piżamie Rydel. Czekała na mnie nawet jeśli jest już po północy.
- Czekasz na mnie?- spytałam zdziwiona. 
- Tak! Martwiłam się. Nie było ciebie ani Ross'a. Wiesz co by się stało gdyby was dyrektor przyłapał?!
- Eee nie wiem ale chyba jakaś kara, nie? 
- Tak kara. Czyli wywalenie z szkoły, natychmiast do łóżka. - powiedziała Delly głosem nie znoszącym sprzeciwu. 
Ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. 

Rozdział 3

Rozdział 3
Siedzę sobie na trawie, dookoła są wielkie drzewa i góry. Tak to mój dom, ukochana polska. Chodzę boso po łące, chodzę w różne zakamarki w lesie i ciesze się słońcem. Była cisza i spokój ale oczywiście ktoś ją zniszczył...
- Ross?! Co ty tu robisz...w dodatku na jednorożcu?- zobaczyłam blondyna na kucyku w tęczę, jego fryzura seksownie latała na wietrze.
- Wiesz mi ta sytuacja mi też się nie podoba, nie lubię tęczowych kucyków...wole żółte.- puścił mi oko.
- No to spadaj jak ci się tu nie podoba...
- Nie mogę, pragnęłaś mnie tu...- położyłam się na trawie a on usiadł obok.
- Wcale nie...w dodatku co ty tu robisz? Wracaj do U.S.A - blondyn zaczął się cofać.
- Liw...Liw...Oliwia...- gadał bez przerwy.- Oliwia!!!
- Aaa!!! Co się stało? To był sen? Ross nie był na kucyku?- pytałam szybko jak idiotka.
- Uuuu widzę że już po pierwszym dniu znajomości śnisz o mnie.- Ross podał mi rękę żebym wstała, uśmiechał się przy tym szeroko.
- Coooo...wcale nie. Bredzisz! Teraz lepiej idźmy się przebrać, dziś pierwsze zajęcia.- wstałam i otworzyłam mu drzwi, na odchodne powiadomił mnie że przyjdzie za pół godziny. 
Ściągnęłam wczorajsze ubrania i powędrowałam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Otulona ręcznikiem wróciłam do sypialni i ubrałam się w zwykłe poszarpane jensy , czarne trampki i zwykłą bluzę z kapturem. Zobaczyłam że jest dopiero siódma trzydzieści a zajęcia miałam dopiero na dziewiątą. Dlaczego Ross tak szybko chciał żebym się ubrała?- myślałam. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi, zobaczyłam że Ross jak mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.
- Widać że mamy podobny styl. - Miał racje. Tez miał obcisłe spodnie, trampki i bluzę. Jeszcze pomyślą że jesteśmy parą co by było całkowitym kłamstwem.
- Tak najwyraźniej. Dlaczego tak szybko po mnie przyszedłeś? - spytałam.
- No ja po co? Musimy iść coś zjeść , proponuje pizze, co ty na to? - wyprowadził mnie z akademika.
- No w sumie to nie zły pomysł! Prowadź.
Szliśmy na piechotę , minęliśmy kilka przecznic i dotarliśmy do sklepu z bielizną męską?! 
- Ross co my tu robimy!?- krzyknęłam. - Miałeś mnie zaprowadzić na pizze...- burknęłam.
- Rocky mi powiedział że jest tu wyprzedaż i musiałem skorzystać! Choć...- złapał mnie za rękę ale ja ją zabrałam.
- Nie myśl że wejdę do sklepu gdzie łażą różni faceci w bokserkach...nie ma mowy.- powiedziałam ale tak naprawdę to chciałam go zobaczyć ( wiem jestem dziwna).
- Ta jasne nie chciałabyś...choć i nie marudź. Kupie jedną część i idziemy.- weszłam z nim do sklepu. Przymierzył jedną parę różowych gaci i pozował przy mnie i pytał czy seksownie podkreślają mu tyłek. W końcu coś wybrał i poszliśmy na te śniadanie. Zjadaliśmy gadając o różnych bzdurach na świecie, czym się interesujemy i co robimy w wolnym czasie. Gdy skończyliśmy jeść i pić Ross poprosił o rachunek i popatrzył się na mnie.
- Coś się stało?- spytałam.
- Tak, poczekaj.- wyciągnął serwetkę i wycierał mi nią policzek.- No i już jest okey. 
- Ross?
-Tak.
- Ta serwetka jest czysta. - popatrzyłam się na nią a później na czerwonego chłopaka.- Dobra nie ważne. Chodź bo się spóźnimy.
Doszliśmy akurat na dzwonek, odszukaliśmy sali i weszliśmy. Ross odszukał wolnej ławki i spytał czy chciałabym z nim siedzieć , już miałam odpowiedzieć ale usłyszałam moje imię.
- Oliwia! 
- Kamila...- powiedziałam z strachem.
__________________________________________________
A to jest Kamila ( poznacie ją dopiero ) :
Kamila 
17 lat 



niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 2

Rozdział 2
- Przepraszam nie zauważyłem cię.- powiedział chłopak.
- Sorry ja ciebie też, zgapiłam się na...wiatr? Tak wiatr!- powiedziałam do blondyna.
- Tak wiatr...wiedziałem że jestem przystojny ale aż tak?
- Dobra na ciebie ale to dlatego że wyglądasz znajomo...zaraz ty jesteś Ross Lynch?-spytałam.
- Tak tak. Jestem Ross Lynch, gdzie podpisać?
- ???
- Nie chodzi ci o autograf??- nie do wierzył. 
- No chyba nie...fajnie było cię poznać.- ominęłam chłopaka ale on mnie zatrzymał.- O co znów chodzi?
- Mogę ci chociaż pomóc wnieść te bagaże?
- No ale tu jest winda...no ale w sumie jak chcesz to spoko.- Dałam torby Rossowi i podeszłam do lady po kluczyk. Gdy blondyn zobaczył numer od razu się uśmiechnął
- O jak widać będziesz mieszkała z moją siostrą! To znaczy że będziemy się częściej widywać.
- Tak, jeszcze zawału dostane...- powiedziałam ironicznie.
Weszliśmy do windy i słuchaliśmy wolnej muzyczki która towarzyszyła podczas jazdy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam na jednym łóżku pełno różowych ubrań. W szafie grzebała blondynka czyli Rydel. Chłopak położył torby na podłodze i podszedł do siostry i coś jej powiedział a ta walnęła go w brzuch, podeszła do mnie z uśmiechem a ja zerknęłam na zwijającego się z bólu blondyna.
- Cześć jestem Rydel ale chyba już to wiesz.- podała mi rękę.
- Hej ja jestem Oliwia.- przywitałam się.
- O nie wiedziałem...ał.- wtrącił Ross.
- Dlaczego go walnęłaś, nie to że to nie jest fajne ale dlaczego?
- Właśnie dlatego że to fajne! Ciesze się że mam pokój z jedną z R5 Family!- ucieszyła się.
- Taaa, fajni jesteście.- odparłam.
- Serio? Dziękuję! Masz akcent, skąd jesteś?
- Dziwne to ale jestem z Polski...
- Wow nigdy nie spotkałam kogoś z polski prócz ciebie. Nowe przeżycie! Choć przedstawimy się reszcie!- wzięła mnie za nadgarstek i zaciągnęła do pokoju obok. 
- Serio nie potrzeba no bo wiesz...woow.- powiedziałam gdy zobaczyłam Rockiego bez koszulki, od razu zrobiłam się czerwona.
- Sorry chłopaki za takie najście ale chce wam kogoś przedstawić. To jest Oliwia.- pokazała na mnie.
- Cześć jestem Rocky.- gdy zobaczył moje zamurowanie od razu włożył koszulkę. 
- Ja...ja jestem Oliwia ale to chyba wiesz, no...no bo Rydel ci mówiła.- mówię jak idiotka. Postanowiłam że zacznę od początku. - Tak jestem Oliwia ale możesz mi mówić Liw ale jak chcesz bo to serio bez różnicy.
- Już się bałem że nie będziemy normalnie gadać...
- A ja jestem Riker a to Ratliff.- wtrącił się najstarszy i dodał - Ej a gdzie jest Ross?
Nagle wszyscy spojrzeli na czołgającego się tu chłopaka, najwyraźniej Rydel mocno mu przywaliła. 
- Ross już ci pomagam.- podałam mu rękę i wstał.- Przyniosę ci herbatę okey ?
- Dobrze. Dzięki Liw.- uśmiechnęłam się i wyszłam.
__________________________________________________
- Ona jest moja! - krzyknął do mnie Rocky.
- Co ona nie jest twoja! - krzyknąłem do brata.
- Serio? Jestem lepszy, ładniejszy i zabawniejszy.- rzucił mnie na łóżko i na mnie skoczył. Lekko krzyknąłem z bólu i starałem się go z zrzucić, na szczęście do pokoju weszła Oliwia.
- Rocky co ty robisz?! Przecież go boli brzuch. - powiedziała brunetka.
- Go w cale nie boli on lubi po prostu być pieszczony jak małe dziecko! - bronił się Rocky.
- Wcale nie! Rocky uważaj bo mnie boli mój mały brzuszek. Nie ładnie.- zrobiłem smutna minę i wziąłem herbatę od Liw. Dziewczyny wróciły do pokoju a ja zacząłem tańczyć i mówić że umiem super udawać a Rocky jest osłem. Wróciłem z brunetem do pokoju i uświadomiłem sobie że teraz mnie " zabije " .
- Już nie żyjesz! Postawiłeś mnie w złej sytuacji przed Liw!
- Przecież ona wie że jesteśmy chorzy psychicznie i gadamy bzdury.- broniłem się.
- Proponuje żebyś dziś nie spał bo może być z tobą źle.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
Nie chciałem się kłócić z bratem ale tak jakoś wyszło. Co poradzę że Oliwia jest fajna i inna niż te wszystkie dziewczyn? Rozpakowałem się i położyłem do łóżka, była już 18?! Dziś leci w telewizji mój ulubiony film , Romeo i Julia! Co teraz? Muszę go jakoś zobaczyć! Usłyszałem lekkie pukanie do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem Oliwie. 
- Co się stało? - spytałem.
- Nic. Mam z Delly w pokoju TV i leci Romeo i Julia może chciałbyś...- nie dokończyła bo wybiegłem z pokoju i wbiegłem do jej pokoju i usiadłem na kanapie przed telewizorem.
- To co oglądamy? - spytałem zdezorientowanej dziewczyny.
- Eeee...jasne spoko. Rydel mówiła że idzie z chłopakami do kina więc możemy oglądać. - odparła.
Na początku dziewczyna była ciekawa tego filmu a ja się cieszyłem , później jej się znudził a ja ze wzruszenia się popłakałem. Pod koniec gdy wyłączyłem TV Liw zasnęła mi na kolanach.

Rozdział 1 .

Rozdział 1.
Skończyłam własnie pakować ostatnie rzeczy do mojej torby. Byłam strasznie szczęśliwa że dostałam się do prywatnej szkoły w U.S.A . Już chciałam wychodzić ale nagle przypomniałam sobie że zostawiłam coś czego nie mogę tutaj zostawić, to coś musi być ze mną. MP4, nie to nie to. Zdjęcia? Może...ah tak! Spakowałam najpiękniejsze zdjęcia i oczywiście wszystkie plakaty moich ulubionych cele brytów. 
- Oliwia! Wychodzisz? - usłyszałam krzyk mamy z dołu.
- Tak, tak. Już! - chwyciłam torbę i zbiegłam na dół.
- Chwała bogu , myślałam że już nie zejdziesz. Ile można siedzieć w pokoju...
- Jeżeli gdzieś wyjeżdżasz to...długo.- odparłam.- Jedziesz ze mną na lotnisko?- spytałam.
- Nie mogę skarbie. Nie myśl teraz o tym. Zastanów się lepiej jak mi podziękować że kazałam ci się tyle uczyć tego angielskiego. Beze mnie byś tam długo nie była. Tata czeka w aucie, kocham cię.- przytuliła mnie.
- Ja ciebie też. Zadzwonię później...chyba.- wybiegłam z domu do samochodu.
Ojciec spakował moje walizki i odjechaliśmy. Pewnie ciekawi was dlaczego żaden z przyjaciół nie przyszedł się pożegnać. No cóż mam jedną przyjaciółkę która teraz jest na Bachama ( takie miasto, chyba. ) więc  tak jej nic nie mówiłam. Po 15 minutach dojechałam. Pożegnałam się z ojcem i zagapiłam się w jego zaszklone oczy, powiedziałam żeby się uspokoił.
- Ja po prostu nie chce żegnać się z moją córeczką...
- Tato, proszę...zadzwonię. Dla mnie to też nie jest łatwe. Papa. - poszłam w mały korytarzyk który prowadził do samolotu.
Zajęłam miejsce przy oknie a obok siedziała jakaś mała dziewczynka która oglądała na telefonie jeden z teledysków R5. Też lubiłam ten zespół, to ich plakaty mam teraz w torebce. 
- Lubisz R5?- spytałam dziewczynki.
-  Nie ja ich nie lubię...ja ich kocham. - dodała z uśmiechem.
- Ja też. Jestem Oliwia.- przedstawiłam się.
- Ja jestem Nikola, ale wszyscy mówią mi Niki. Dziwnę.
- Na mnie też mówią zdrobniale. Według nich jestem Liwia.- zaśmiałam się.
Cały czas gadałam z dziewczynką o R5, o tym jaką najbardziej lubimy piosenkę i dowiedziałam się że mam dużo wspólnego z Nikolom , szkoda że nie była w moim wieku.... Po pewnym czasie przeprosiłam ją i zasnęłam.
Czułam się jak na chmurce. Dlatego że fotel był miękki a samolot lekko się kiwał. Niki obudziła mnie mówiąc że jesteśmy już na miejscu, ona wysiadła ze mną i czekała na środku na rodziców którzy się nie pojawiali. Postanowiłam że z nią zostanę bo dobrze wiedziałam jak to jest czekać na rodziców jako mała dziewczynka. Najpierw się nie przejmujesz, później trochę się boisz a na końcu zaczynasz płakać i krzyczeć mamo. Ona była na 2 poziome, może byłaby już na 3 gdybym ją nie uciszała. Po pewnym czasie zaczęłam dostawać spazmy. Zaczęłam słyszeć jakieś szybkie kroki i ktoś mnie naglę odepchnął, zobaczyłam zestresowaną kobietę przytulającą dziewczynkę. Poczułam ulgę bo nie wiedziałabym co zrobić gdyby ona została sama.
Kobieta podziękowała mi za " opiekę " i odeszła. Postanowiłam że złapie taksówkę i wyruszę do akademika.
----------------------------U LYNCHÓW :) .-------------------------
- Ross szybciej!!! - krzyknęła do mnie Rydel z dołu.
- No jestem. - powiedziałem do niej jak zszedłem. - O co takie halo?
- O to że musimy już jechać do tej nowej szkoły, a niby o co?
- Ale ja nie chce! - tupnąłem nogą jak małe dziecko.
- Co za różnica? Mieszkamy w przedmieściach a szkoła jest w centrum.- wtrącił Riker.
- No...no ale jeśli tam jest zabroniona różowa bielizna?- spytałem.
- No to podciągnij spodnie, proste. - oczywiście że tak powiedział bo on zawszę nie ma opuszczonych spodni.
- Pani idealny się znalazł! 
- Okey dość tego!! Macie przestać się kłócić! Jedziemy tam Ross i koniec kropka! - wkurzyła się Delly.
- No dobra...sorry Rikuś.- powiedziałem do brata.
- Ja też sorry.- przybiliśmy piątkę i dodał szeptem. - Jeszcze raz mnie nazwiesz " Rikuś'em " a inaczej pogadamy.
Pożegnaliśmy się z rodzicami i najmłodszym naszym bratem który nie jechał z nami do tej szkoły. W aucie każdy zobaczył że dostałem focha , no ale co miałem zrobić? Szkoła jest dla mnie czymś nie normalnym! Całe życie uczyłem się w domu i nagle do szkoły! To jest wręcz śmieszne. Gdy dojechaliśmy wszyscy wyskoczyli jak poparzeni z taxi tylko ja spokojnym krokiem wyszedłem z auta, zirytowałem tym w sumie resztę. Wzięliśmy bagaże i weszliśmy do holu. Rydel miała pokój z dziewczyną która jeszcze nie dotarła, Rocky miał ze mną co oznaczało totalne szaleństwo a Riker z Ratliffem. Pobiegliśmy do windy, weszli wszyscy prócz mnie.
- Widzisz jak byś nie strzelał fochów to byś zdążył!!- krzyknął Rocky z windy.
- No i co z tego!? - krzyknąłem do siebie. Odwróciłem się i popatrzyłem na chwilę do tyłu i nagle wpadłem na dziewczynę.

Bohaterowie :)

No to będzie to opowiadanie o R5 i dziewczynie,jupi -_- .

Oliwia 
17 lat.
Ross.
18 lat <3
Rydel /Delly.
21 lat.
Riker
22 lata.
Rocky 
20 lat.
Elington/Ratliff.
21 lat.
I inni <3