- Co ty tutaj robisz Oliwia?
- Ja się tu zapisałam do szkoły. A ty powinnaś być na Bahama!
- No i? Wróciłam! Będziemy się znowu przyjaźnić.- uśmiechała się.
- Taaa oczywiście. No to pa. - szybko odeszłam nie czekając na jej reakcje, usiadłam w ławce z Rossem i czekaliśmy na psora.
- Coś między wami zaszło? - spytał mnie blondyn.
- Nie...nie koniecznie. Chodzi o jej charakter. Jest czasem fajna ale arogancka, nie ważne.- machnęłam ręką żeby dał se spokój.
Czekaliśmy z pięć minut na nauczyciela. Jak już przyszedł wszyscy wstali i powiedzieliśmy krótkie " Dobry " . Nauczyciel miał na nazwisko Mell . Był naszym wychowawcą , gadaliśmy, przedstawialiśmy się i takie tam. Po tej lekcji miałam już całkowicie dość. W stołówce siedziałam z całym R5 , tylko jedno miejsce było wolne. Zobaczyłam z daleka zmierzającą ku nam Kamile. Szybko rzuciłam torbę na wolne krzesło żeby nie mogła tam usiąść.
- Hejka. Jestem Kamila, przyjaciółka Liw. Mogę usiąść z wami? - spytała słodko.
- Jasne siadaj. Oliwia weź tą torbę okey?- spytał mnie Riker.
- Tak już. - położyłam rzeczy na ziemi i zrobiłam miejsce dla Kamili.
- Ciesze się że mogę was poznać! Jestem waszą wielką fanką! - cieszyła się brunetka.
- To super, na pewno będziemy się super bawić! - powiedział Rocky.
- Jasne...- odpowiedziałam. Zabrałam tace i wyszłam ze stołówki.
Powędrowałam do toalety szkolnej. Różniła się od męskiej. Dla chłopców była niebieska z kabinami i jeszcze więcej męskich rzeczy a dziewczyny miały biało-różową. Podeszłam do lustra,poprawiłam włosy i makijaż. Postanowiłam że zadzwonię do rodziców bo zapomniałam to zrobić wczoraj.
- Halo? Mama? Cześć! - przywitałam się.
- No witaj! Co do mnie dzwonisz wczesną nocą?!
- Co?! O boże zapomniałam sorry! U nas jest popołudnie a u was już wieczór...przepraszam.
- No dobrze to papa. - nigdy tak szybko mnie nie spławiła.
Było mi trochę smutno że teraz nawet rodzina ze mną nie gada. A może ta szkoła nie była dobrym pomysłem? Nieeee! Przecież tak na to czekałam!
Resztę lekcji nie odzywałam się do nikogo. Szybko pobiegłam do pokoju, odłożyłam torebkę i poszłam na spacer. Chodziłam po słonecznym parku, poszłam na lody a gdy zaczęło się ściemniać zaczęłam wracać do akademika. Przyznam że trochę się zgubiłam. Było już całkiem ciemno gdy ktoś mnie złapał od tyłu. Czułam przypływ adrenaliny więc bardzo szybkim ruchem wyciągnęłam mały długopis i wbiłam temu komuś to w brzuch. Był to taki mini paralizator. Gdy ten facet upadł zobaczyłam że to nie kto inny jak mój kolega.
- Ross do jasnej cholery co mnie straszysz?! - podniosłam go z ziemi.
- Ja ciebie nie straszę tylko stoję z bólem. Dlaczego znów w brzuch? - spytał.
- No bo był najbliżej. Teraz nie ważne. Wracajmy...dlaczego mnie śledziłeś?
- Ja ciebie nie śledziłem tylko patrzyłem czy coś ci się nie stanie. - wziął mnie za rękę i szybkim krokiem zaprowadził do pokoju. - Dobranoc...- pocałował mnie w policzek i zniknął w swoim pomieszczeniu.
Weszłam do sypialni i zobaczyłam siedzącą po turecku w różowej piżamie Rydel. Czekała na mnie nawet jeśli jest już po północy.
- Czekasz na mnie?- spytałam zdziwiona.
- Tak! Martwiłam się. Nie było ciebie ani Ross'a. Wiesz co by się stało gdyby was dyrektor przyłapał?!
- Eee nie wiem ale chyba jakaś kara, nie?
- Tak kara. Czyli wywalenie z szkoły, natychmiast do łóżka. - powiedziała Delly głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.






